Wzrost stóp procentowych a upadłość

Status kredytobiorcy w obecnych czasach nie wygląda zbyt ciekawie. Szczególnie jeśli zobowiązanie zostało zaciągnięte od drugiej połowy 2020 r. do końca 2021 r. Celem przypomnienia wskazuję jedynie, że w 2020 r., i tak niskie stopy procentowe (ok. 2%), zostały drastycznie obniżone do poziomu historycznie niskiego, który wynosił 0.1% (!!). Nie sposób zatem nie pokusić się o twierdzenie, że darmowy pieniądz z kredytu przyciągnął coraz to nowy zainteresowanych i zwiększył zadłużenie polskich gospodarstw domowych. Tak drastyczne zwiększenie podaży pieniądza musiało skutkować m.in. wzrostem inflacji, a ostatecznie - zubożeniem w zasadzie każdego Polaka, który posiadał mniejsze lub większe oszczędności.

Obecnie, działania rządzących przypominają próby gaszenia pożaru benzyną. Z jednej strony dochodzi do stopniowego zwiększania przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych celem wyhamowania inflacji. Z drugiej mamy do czynienia z kolejnymi pomysłami rozszerzania polityki socjalnej poprzez kolejne programy rozdawnicze. Koniec końców skutki tego typu działań odczują głównie osoby zarabiające najmniej, a także osoby posiadające kredyty, m.in. hipoteczne.

Podwyżki stóp procentowych a raty kredytowe

Osoba, która z końcem 2021 r. mogła otrzymać 25-letnią "hipotekę" w wysokości ok. 400 tyś. zł obecnie może liczyć na jedynie 210 tyś. zł. Stopy procentowe na poziomie 6% oznaczają nie tylko spadek zdolności kredytowej wielu Polaków. W ogromnej mierze przekładają się na wysokość rat kredytów, które były zaciągane w okresie niemalże zerowych stóp procentowych.

Celem zobrazowania sytuacji dłużnika, który dokonał zakupu nieruchomości posiłkując się przy tym kredytem hipotecznym o wartości 300 tyś. zł z 30-letnim okresem spłaty, jego rata początkowo wynosiła ok. 1 400 zł miesięcznie. Obecnie będzie już zobowiązany do zapłaty na rzecz banku nieco ponad 2 600 zł każdego miesiąca. Wsłuchując się w opinię ekonomistów to nie koniec wzrostu stóp procentowych. Szacuje się, że w ciągu kolejnych kilku miesięcy wyniosą one o 2 punkty procentowe więcej niż obecnie. Rata, posługując się powyższym przykładem, będzie wynosić już o 300 zł więcej, czyli ponad 2 900 zł w skali miesiąca. Nie wygląda to zatem zbyt ciekawie.

Kazus "Frankowiczów"...

Sytuację dłużników z kredytami przy początkowych stopach procentowych na poziomie 0.1% przypomina to co spotkało ogromną rzeszę tzw. Frankowiczów. Dochodzą oni do momentu, w którym wartość zobowiązania zaczyna znacznie przekraczać wartość nieruchomości, na której ustanowiono zabezpieczenie. Upraszczając, będą musieli oddać bankom dużo, dużo więcej niż warte jest zakupione przez nich mieszkanie, czy dom. Będąc świadomym tego, że większość dłużników zaciąga zobowiązania "pod korek", nie pozostawiając przy tym sobie większego luzu na ewentualne wzrosty kosztu kredytu, zaburzenie ich płynności finansowej zdaje się być jedynie kwestią czasu. W uporządkowaniu swoich finansów nie pomaga też szalejąca inflacja i wzrost kosztów życia (wyżywienie, paliwo itp.).

Jak będą sobie radzić kredytobiorcy? Część z nich, szczególnie ta ze stałą ratą kredytu, będzie czyniła starania celem spłaty zaciągniętych zobowiązań. Inni pewnie będą oczekiwali podjęcia działań przez polityków, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Frankowiczów. Jednak szacuje się, że ogromna rzesza dłużników będzie zmuszona do ogłoszenia upadłości konsumenckiej.

Sprawdź na czym polega upadłość konsumencka!

Mając na uwadze cel przyświecający konsumenckiemu postępowaniu upadłościowemu - oddłużenie, z pewnością będzie to możliwe, aby dłużnik uwolnił się od zaciągniętych wcześniej zobowiązań. Z jakim postępowaniem ze strony sądu może liczyć się potencjalny upadły, który upatruje swoją niewypłacalność w podwyżce stóp procentowych? Zasadniczo, podobnie jak w kontekście Frankowiczów, będą pewnie oni traktowani dwojako. Bardziej świadomi ekonomicznie obywatele (np. pracownicy banków, przedsiębiorcy) mogą liczyć się z nieco surowszym traktowaniem. Sąd może ich spostrzegać jako osoby, które winny były przewidzieć, że zerowe stopy procentowe nie będą się utrzymywały wiecznie, a ich podwyżki przełożą się na wzrost rat. Część sądów może w ten sposób próbować przypisać dłużnikowi rażące niedbalstwo skutkujące niewypłacalnością, co z kolei przełoży się na nieco dłuższy plan spłaty wierzycieli.

Osoby "mniej świadome" mogą być traktowane nieco łagodniej. Czy jest to sprawiedliwe? Raczej nie, ale podobne postępowanie odnosiło się również względem Frankowiczów, którzy decydowali się na upadłość.

Filip Kozik

Autor artykułu:

Filip Kozik – syndyk i doradca restrukturyzacyjny, specjalizujący się w sprawach na gruncie prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego.

Kontakt z kancelarią: